znalezione w internecie
Cytuj:
Tylko dla widzących. Makieta z innym Braillem
Emilia Iwanciw
Niewidomi nie są w stanie odczytać przeznaczonego dla nich opisu na makiecie średniowiecznej Bydgoszczy. - To nie jest nasz Braille. Czuję coś pod palcami, ale rozpoznaję tylko pojedyncze litery - mówi Jerzy Olszewski, niewidzący nauczyciel z bydgoskiego ośrodka im. Louisa Braille'a
Jerzy Olszewski próbował długo, ale nie był w stanie odczytać opisów.
Na makiecie, która od miesiąca stoi przed spichrzami przy ul. Mostowej, można zobaczyć, jak przed wiekami wyglądało nasze miasto. Widać, w którym miejscu stał bydgoski zamek, ratusz i fara. Jest kościół Jezuitów, św. Idziego, Klaryski, świątynia Bernardynów i klasztor Karmelitów. Są mury obronne z bramami: Gdańską, Kujawską i Poznańską. Makietę ogląda co dzień wielu ludzi. Miała mieć także cechę wyjątkową - opis językiem Braille'a - żeby przez dotyk starą Bydgoszcz poznać mogli również niewidomi.
Jerzy Olszewski jest niewidomym muzykiem oraz nauczycielem Braille'a. To system wypukłych znaków wymyślony w XIX wieku, dzięki któremu niewidzący mogą m.in. czytać. - Z ciekawości przyszedłem dotknąć tej makiety, bo słyszałem, że jest także dla nas. Niestety, zapis systemem Braille'a jest tu zupełnie nieczytelny. - sygnalizował nam Olszewski.
W środę poszliśmy razem na ul. Mostową. Olszewski próbował przeczytać opis na makiecie.
- Tutaj rozpoznaję "r" - mówi nam. Tyle zdołał rozpoznać ze słowa "fara". - A w tym wyrazie wiem, że jest "k". Nic więcej się nie da odczytać - stwierdza Olszewski. Chodziło o "zamek". W opisach innych obiektów odszyfrowywał najwyżej po dwie litery. - Na tej podstawie nie byłbym w stanie się nawet domyślić, co to jest i o co w tym chodzi. Czuję coś pod palcami, ale nie potrafię tego odczytać.
Olszewski sam jest nauczycielem w ośrodku dla niewidzących - Przyjście tutaj byłoby świetne dla niewidomych dzieci z naszej szkoły. Dla nich nie ma zbyt wielu takich kulturalnych atrakcji. Niestety, bardzo się rozczarowałem. Braille, jakim zapewne autor tej makiety planował ją dla nas opisać, jest kompletnie nieczytelny. Rzekłbym nawet, że to w ogóle nie jest pisane pismem Braille'a.
Olszewski mówi nam o błędach - W Braille'u ważna jest wysokość, na jakiej ułożone są punkty. Powinna być ona jednakowa, a tu niemal każdy jest na innej. Istotna jest też odległość pomiędzy punktami i wielkość całości. Zapis powinien mieścić się pod opuszkami palców, a ten na makiecie jest zbyt duży.
Do tego wskazuje kolejną niedoróbkę. Nawet gdyby wszystko z Braille'em było w porządku, niewidomy i tak nie miałby z makiety żadnego pożytku, bo liczby opisujące kolejne dawne bydgoskie budowle widoczne na makiecie są już tylko wyłącznie zwykłymi numerami dla widzących. O Braille'u zapomniano. Niewidomy nie byłby w stanie dociec, która z wyrzeźbionych budowli dotykanych przez niego jest ratuszem, która kościołem Jezuitów, a która np. najstarszą w mieście świątynią św. Idziego.
- Nie chcę piętnować tego pomysłu. Idea jest naprawdę wspaniała. Szkoda jednak, że nikt nie pomyślał, by skonsultować to z kimś niewidomym - żałuje Olszewski.
Pracę nad makietą nadzorowało Muzeum Okręgowe. - To dziwne - mówi Kinga Długosz, wicedyrektorka muzeum. - Poleciliśmy artyście, aby skonsultował z niewidomymi swój projekt. Skoro jednak pojawiły się takie błędy, trzeba będzie to jak najszybciej poprawić. Od początku zależało nam, by makieta była możliwa do odczytania dla niewidomych.
Artysta Gracjan Kaja, który wykonał makietę wraz z Aliną Kluzą, studentką ASP w Gdańsku, twierdzi, że konsultacje z niewidomymi powinno przeprowadzić muzeum. - Pracownicy muzeum nie mieli żadnych zastrzeżeń co do mojego wykonania - mówi Kaja.
- A dlaczego pan tego z nikim niewidomym nie skonsultował? - pytamy
- Byłem przekonany, że poradzę sobie sam - odpowiada Kaja. - Byłem w ośrodku Braille'a przy ul. Krasińskiego po materiały na ten temat. Niewiele tam znalazłem, ale udało mi się zdobyć własnymi kanałami książkę na temat Braille'a. Z niej korzystałem i byłem pewny, że wszystko jest w porządku. Skoro jednak nie jest, postaram się to poprawić.
- Byłoby wspaniale, gdyby to dało się szybko zrobić. Na Zachodzie wiele zabytków ma takie opisy. Kiedy byłem w Złotych Piaskach w Bułgarii, opisy drzew były wykonane poprawnym Braille'em. Bydgoszcz jest liczącym się miastem, dlatego nie powinna sobie pozwalać na takie wpadki. Chętnie udzielę bezpłatnych konsultacji - obiecuje Olszewski.
Komentuje Emilia Iwanciw:
Cieszy to, że zgodnie z europejską tendencją Bydgoszcz zaczyna brać pod uwagę potrzeby niewidomych. Wspaniale, że myśli się o tym, by umożliwić im dostęp do kultury. To świetna inicjatywa, którą powinno się chwalić. Tym bardziej przykro, że ostatecznej realizacji tego świetnego pomysłu pochwalić nie można. Obrazuje on przerażającą swoją skalą tendencję do tworzenia udogodnień dla niepełnosprawnych bez udziału samych zainteresowanych. Z tego samego powodu do niedawna mieliśmy wprowadzające w błąd sygnały głosowe przy przejściach dla pieszych, wciąż mamy bezużyteczne pasy o innej fakturze przed przejściami, wiele niemożliwych do używania wind, platform dla wózków i innych pseudoudogodnień. Zostały one wykonane za duże pieniądze, zgodnie z obowiązującym prawem, które każe wziąć pod uwagę potrzeby niepełnosprawnych, ale nie nakazuje z nimi konsultować ostatecznej wersji. To klasyczna sytuacja, w której ciśnie się na usta wyświechtany slogan: miało być jak nigdy, a wyszło jak zawsze.
Źródło: Gazeta Wyborcza Bydgoszczhttp://bydgoszcz.gazeta.pl/bydgoszcz/1, ... illem.html