W ostatnią sobotę pod przewodnictwem Roberta Grochowskiego przeszliśmy się Parowem Cieleszyńskim. W założeniu był to rajd inny niż dotychczasowe. Bardziej niż przyrodzie skupiliśmy się pięknych okolicznościach przyrody. Mit o Parowie, którego nie da się pokonac okazał się lekko przesadzony

Niemniej Parów okazał się piękny, bogaty florystycznie, a także pusty i dziki. Z pewnością nie był to czas zmarnowany. Kalosze okazały się zbędne, poziom wody niestety miejscami był niski (ale jednocześnie wyobraźnia podpowiada, jak ten teren wygląda przy wyższym stanie wód). Tym, którzy byli zawiedzeni spodziewając się trudniejszych warunków terenowych, z pewnością niespodziewanie powrót zrekomensował oczekiwania.
Przy okazji zatrzymaliśmy się również w Topolnie przy zabytkowym sanktuarium, na Talerzyku oraz przy źródełku św. Rocha. Ze swej strony cieszę się, że rajd sie udał, pogoda dopisała, a trasa okazała sie bardzo barwna i urozmaicona. Dodatkowe trudności sprawili nam tez drogowcy, którzy w związku z budową S5 niemal odcięli Niewieścin od świata. Ale choć różnymi drogami to chybga wszystkim nam udało się na miejsce dotrzeć, a potem (miejmy nadzieję) - trafić z powrotem