Wczorajszą noc spędziliśmy w trasie na zamek w Nowym Jasińcu oraz na przedzamczu tejże warowni. Tym razem udaliśmy się na wycieczkę w bardzo kameralnym, aczkolwiek niezwykle serdecznym i sympatycznym, gronie pod przewodnictwem, a także opieką wiedzową

, Roberta Grochowskiego. Patrząc na to co mamy za oknem dzisiejszego wieczoru, a także to, co mieliśmy przedwczoraj, termin udało się wybrać idealnie, choć pogody do końca nikt nie jest przewidzieć. W bardzo pogodną i ciepłą noc przeszliśmy ok. 30 km, a po krótkim spoczynku dołożyliśmy w drodze powrotnej przeszło 10. Ekipa była jednak bardzo wytrwała i dzielna (psychicznie). Mimo widocznego zmęczenia na twarzach niektórych doszliśmy w doskonałych nastrojach i wyglądaliśmy (chyba?) na zadowolonych.
Ze swej strony chciałbym podziękować za towarzystwo, rozmowy, serdeczność, chęć dzielenia się przy ognisku tym, co plecaki doniosły. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś spotkamy się na wędrówkach z Bunkrem (względnie innych wyprawach). Gratulacje dla uczestników bo okazali się niezmordowani utrzymując imponującą średnią prędkość 6 km/h (tylko aby teraz potencjalni uczestnicy przyszłych wypraw z "Bunkrem" nie przerazili się. Tempo było dostosowane do możliwości i chęci uczestników). Oczywiście po drodze i na samym zamku nie zabrakło garści informacji historycznych, o które zadbał Robert.
A teraz to, na co wszyscy najbardziej czekacie. Zdjęcia: