Takie były miejsca mojej pierwszej pracy. Przez prawie 3 lata.
To oczywiście wnętrze 'dymnicy', - przedniej części kotła parowozu. W głębi widać płomieniówki wystające z drugiej części kotła - walczaka. Trzecia część za walczakiem, to oczywiście palenisko.
U góry widać okap komina. Pod nim, na dole, nad dyszą, 'okrągła rura', odchodząca w prawo, - to dmuchawka. 'Włączana' by wytworzyć 'cug', głównie na postojach parowozu. Poprzeczna rura na pierwszym planie to 'zakraplacz'. Wytwarzał we wnętrzu dymnicy 'prysznic' do zagaszenia żarzących się różnych cząstek, które wyssane z dymem przez komin przyczyniały się, szczególnie latem i w czasie suszy do pożarów łąk czy lasów... Tych 'cząstek', które przedostały się przez siatkę odiskierną, (zwaną koszem), która stała na 'dyszy' i oplatała okap. Była ze specjalnego splotu drutu, jeśli dobrze pamiętam o średnicy 2,5mm. (A oczka miały bodaj 10mmX2,5mm ). Jej tu na zdjęciu nie ma.
No i oczywiście widać po bokach rury parowlotowe.
Ten parowóz chyba nie był za duży. Zdjęcie trochę zniekształca. Może to maksymalnie był Ty2, albo jakiś większy tendrzak.