kita pisze:
po wejściu do środka \dalej czuć tam PRL, zimno dla oczu jest w tym sklepie
Zaraz tam klimat

Popierajmy bydgoski handel

A że obsługa i wystrój raczej z lat 90-tych niż z przysłowiowego Kauflanda, należy położyć na karb zmian ustrojowych które szeroką ręką otworzyły nasz rynek obcemu kapitałowi. On to, ten kapitał znaczy, ma lepsze preferencje, ulgi i lokalizacje niż rodzimy rynek usług. Większe pieniądze i nowoczesny sznyt zwykle oszukują potencjalnego klienta, którego świadomość ograniczona jest ceną i wystrojem.
Mało kto wie że wielkie sieci handlowe z poza Polski, chętnie wykazują straty jakie nieustannie ponoszą, oraz mają większe ulgi chociażby na akcyzach, niż rodzime placówki handlowe. Diabeł tkwi w szczegółach. Większe doświadczenie zachodnich handlowców w penetracji nowego rynku, zwykle niesie za sobą całkowite zwycięstwo. Cierpią na tym nie tylko takie sieci jak BSS, ale niszczy się handel rodzinny. Sklepy zakładane przez Polaków nie mają szans w walce z zachodnią siecią. Widać to np. na Okolu, Wilczaku, Szwederowie czy w starym Fordonie.
Trochę dziwi postawa bydgoskich handlowców vide Sowa, który lekką ręką wynajmuje nowo budowany obiekt przy Mostowej, portugalskiej sieci Jeronimo Martins. Liczy się kasa, a nie sentymenty.