Okolice Gzina i nie tylko były intensywnie rozgrzebywane od początku lat 90 tych. Bardzo fajne fanty wychodziły. Już to widzę jak Niemcy zadali sobie trud i zasypali czołg
Takich opowieści bujnych treści jest dużo. Nawet jak był, to po wojnie rozpracowano go na żyletki.Gdzie się nie pojedzie i zapyta o „ciekawostki” to zawsze powiedzą: „Panie, a tam(wskazanie palcem) to jest zatopiony Tygrys lub Messerschmitt”
Z okrążonego Torunia uciekała:
- 31 Dywizja Grenadierów Narodowych
- 9 Batalionów Obrony
- elewi szkół podoficerskich i oficerskich
- rozbita pod Warszawą 73 Dywizja Piechoty która została odesłana do obrony Torunia.
- ludność cywilna
W okolicach Gzina przeprawiała się 31 Dywizja Grenadierów Narodowych. Jeżeli chodzi o czołgi to były to lekkie działa samobieżne Jagdpanzer 38 które były na stanie 73 DP, a ta przedzierała się w kierunku na Grzywno.
Ale jak stare przysłowie pszczół mówi: ”Każdy czołg to Tygrys”
Lub czy wie o czym pisze 
Namierzyli ją, bo ten szrot leżał bardzo płytko. Niestety, ekipa red. Sikorskiego nikomu nie zgłosiła znaleziska, przez co wrak był narażony na działania złomiarzy i pokątnych handlarzy.