Owszem, wzbogaciliśmy się bardzo. Ale jako społeczeństwo tego nie zauważamy tylko narzekamy, że (jacyś) inni mają lepiej... Ale wydaje mi się, że samochody nie są do końca wyznacznikiem bogactwa społeczeństwa. Bo spójrzmy na marki i roczniki niektórych z tych samochodów. Nie wszystkie są samochodami świadczącymi o wysokim statucie ich właścicieli
Następna sprawa to na ile posiadanie samochodu wynika z bogactwa, a na ile z regresu komunikacji masowej, która masową jest już jedynie w dużych miastach. Kolej jeszcze jakoś egzystuje, ale spójrzmy jak działają PKSy! Do większości miasteczek, gdzie nie dociera kolej jest problem by w sobotę dojechać! Bydgoski PKS jeszcze działa sprawnie, ale komunikacja np. w Kotlinie Kłodzkiej, w okolicach MRU, Szczecinka, na białostotczyźnie, kieletczyźnie, Pieninach, Biszczadach czy Łużycach w zasadzie uniemożliwia podróże po tym terenie. Co z tego więc, że mamy dobry dojazd pociągiem, jak na miejscu jadąc turystycznie człowiek jest "uziemiony". Nie pozostawia się społeczeństwu wyboru...
Kolejny aspekt to pytanie czy zdjęcie wykonane na Nowodworskiej jest miarodajnym miejscem do takich porównań. A to ze względu na strefę płatnego parkowania. Pisząc wprost ciekawe, jaka część samochodów należy do mieszkańców, a jaka to interesanci, którzy zostawiają auto na Szwederowie by uniknąć opłat i zejść pieszo ze skarpy.
Stanislaw pisze:
Już teraz jest problem ze swobodnym przejazdem.
Zgadzam się całkowicie. I dodałbym, że nieraz także z przejściem... Stara prawda mówi, że "punkt widzenia zależy od punktu siedzenia", ale przepisy ruchu drogowego mówią jasno, gdzie wolno parkować, a gdzie nie i jaka powinna być odległość od skrzyżowań, przejść dla pieszych czy przystanków oraz jaka szerokość chodnika pozostawiona dla pieszych.
A jak jest w rzeczywistości? Osoba z walizką czy wózkiem dziecięcym musi wychodzić nieraz na jezdnię bo kierowcy bezczelnie zostawiają po 40 cm miejsca od trawników czy ścian budynków. Zaś straż miejska potrafi przymykać oko bo mieszkańcy za mandaty się buntują i przecież "gdzieś trzeba móc zaparkować". Najlepiej pod samą klatką...
P.S. Wiem, że części z Was mój głos też się nie spodoba, ale Stanisław mnie sprowokował do takiej refleksji