^^^ Ja też słabo to widzę.
Na dużym powiększeniu, wygląda na coś w rodzaju np. 25 po 16-stej. (Właściwie można by to sprawdzić w jakiś słoneczny dzień, - pomocne są tu cienie spichrzy.)
Ale dodam, że gdyby wskazówki zegarów były dobrze widoczne na obu widokach, to była by miedzy nimi różnica, może ze 4 minuty...
"Tramwaj zjechał z ul Gdańskiej i zatrzymał się na przystanku, na Placu Teatralnym. Wysiadł z niego Józef Vogel, ze swoim nietypowym bagażem. 'Piękny gmach' - pomyślał sobie spoglądając na teatr i po chwili ruszył w kierunku mostu. Jego kuferek o specyficznym kształcie i długa torba, przyciągały spojrzenia przechodniów. Pomału przeszedł po moście i zatrzymał się po jego przeciwnej, wschodniej stronie, by podziwiać widok na rzekę i jej najbliższe otoczenie. 'To jest to!' - powiedział sobie cichutko i postawił kuferek na chodniku. Z torby pomału i ostrożnie, zaczął wysuwać 'długie kije'. 'A co to jest? ' - spytał jeden chłopiec z grupy kilku dzieciaków, które się przy nim zatrzymały. Drugi chłopak, nie czekając na odpowiedź odpowiedział mu, - 'To na pewno nowoczesne, składane wędki, - pan chyba pokaże, jak się nimi łowi ryby'... W tym momencie rozległ się śmiech pozostałych dzieciaków, który przyciągną kolejnych ciekawskich przechodniów. Tymczasem pan Józef, ustawił swoje 'kije' i odpowiedział stojącej przy nim, coraz większej grupie zaciekawionych, że to jest statyw, na którym zaraz ustawi swoją 'fotokamerę', nowoczesny, znany już, ale jeszcze rzadki przyrząd do utrwalania obrazów. W tym momencie dało się usłyszeć liczne westchnienia zachwytu u zgromadzonych. Wyjęty z kuferka, również bardzo ostrożnie aparat, został osadzony na statywie. Józef cieszył się, że słońce, choć już nie stojące wysoko, będzie mu sprzyjać. Nie czekając na kolejne pytania, szykując ze szczególną uwagą kasetę z materiałem światłoczułym, rzekł do zgromadzonych: 'Czy znacie wydawnictwo Abicht, które wydrukowało wiele zdjęć, zwanych pocztówkami?' - i po chwili dodał - 'Ja właśnie z nimi współpracuję' - i zataczając ręką w kierunku budynku poczty rzekł: 'Ten widok z mostu, już niedługo będzie na takiej pocztówce'. Po tych słowach zaczął przygotowywać się do zrobienia zdjęcia. Sprawdził stabilność statywu i aparatu... Tymczasem dzieciarnia i kilka innych osób, popędziła na 'lewobrzeżny port', by również być utrwalonymi na zdjęciu. Nie zdążyli. Pan Józef zrobił zdjęcie, zanim ta gromada zdążyła zbiegnąć z mostu.
Po wyjęciu i zabezpieczeniu materiału światłoczułego, dostrzegł w dali płynący rzeką holownik, ciągnący tratwy. 'O, to będzie jeszcze ciekawsze zdjęcie, gdy on podpłynie bliżej!' - pomyślał i czym prędzej wstawił do swej 'skrzynki', następną, zapasową kasetę... Nie minęło więcej niż pięć minut od zrobienia pierwszego zdjęcia. Tym razem, wspomniana wcześniej gromadka osób, zdążyła ustawić się w dogodnym miejscu, przy barierce uliczki prowadzącej na most, na lewym brzegu rzeki, a pan Józef, właśnie cieszył się, że udało mu się zrobić jeszcze chyba lepsze, bardziej konkretne zdjęcie. 'Na dzisiaj mi wystarczy, więc przejdę się jeszcze po mieście i poszukam kolejnych , ciekawych widoków, które zamienię na następne, piękne pocztówki' - rozmyślał, ot tak sobie, demontując ze statywu aparat i pomału pakując swój sprzęt... "
^^^ Oczywiście wszystko co tu wyżej napisałem, to fikcja. Zgadza się tylko nazwa wydawnictwa -G. Abicht.
Teraz przyszła pora na na fakty i porównania. Pierwsza, kolorowa pocztówka, (poniżej 'oryginał' i ta druga), w czasie 'malowania', została pozbawiona 'masztu', (czerwone koło), który idealnie, wraz cieniami spichrzy, (żółta strzałka), pokazuje, że ujęcia są zrobione z tego samego miejsca i w tym samym czasie. (Nawet furmanka, jest wciąż w tym samym miejscu - pole żółte. Pole zielone - gromadka 'ciekawskich'). Konkretnie, czas który je różni, równa się pokonaniu tego odcinka rzeki przez holownik. 'Małe motorówki' z wypożyczalni, jak np 'milicja' czy 'taxi', pokonują pod prąd ten odcinek mniej niż 3 minuty. Jak sobie z tym radził holownik łańcuchowy? Oto jest pytanie. Ale raczej banalne, bo te dwie minuty w jedną czy drugą stronę, nie są już tak bardzo istotne.