Hrab:
Pierwsze pytanie Seth, zawiera w podtekście sugestię, że z tą ilością i proporcją zabitych Polaków i Niemców jest coś nie tak ( ? ).
Nie chodzi tu o sugestię,tylko o fakt. Jeżeli, na co najmniej 9 wieżach kościelnych, stały karabiny maszynowe to straty przechodzących wojsk i ludności cywilnej powinny być bardzo wysokie o ??? %. Przy czym w.g relacji świadka na kościele Marcina Lutra przy Leszczyńskiego stały aż trzy ciężkie karabiny! Próżno jednak szukać śladów rykoszetów prowadzonego ostrzału. A ten. w.g praw balistyki jest oczywistą, oczywistością. Kto strzelał z broni ciężkiej, ten wie. Dla ułatwienie dodam, że sam strzelałem i wiem, jak to wygląda w realu. Właśnie brak śladów wokół dawnych świątyń ewangelickich zawsze mnie zastanawiał. Nie znałem wówczas, relacji niemieckich, ani teorii o spiskach etc.etc.etc.... Po prostu wychodziłem z założenia, że jeżeli dywersanci strzelali z broni maszynowej, to musiały pozostać ślady, i tyle. Sprawdziłem rejon KAŻDEGO ogniska dywersji umieszczonego na wieży kościelnej. I nie znalazłem dowodów, które potwierdziłoby użycie broni maszynowej. Nie znaczy to wcale, że ktoś w Was takich dowodów nie znajdzie. Zbierając dowody opierałem się o stan obecny, biorąc pod uwagę budynki nie remontowane od czasu wojny, oraz pocztówki i zdjęcia lat 1939-1944.
Hrab:
swoją drogą rodzaj karabinu, z którego się zabija, jest tu najmniej istotny
Jest bardzo istotny. O ile Mauser polski i niemiecki mają taki sam kaliber, o tyle broń której używali polscy cywile jest najczęście: francuska- Lebel, Berthier, rosyjska- Mosin, bądź japońska- Arisaka( tych karabinów używała Policja Państwowa). Dlatego wydłubywałem pociski ze ścian, aby określić kto strzelał i z jakiej broni. I tak, tam gdzie przechodziło wojsko, groty były od mauserów. Np. Toruńska. Tam gdzie "walczyli" cywile groty były francuskie bądź japońskie. Np. Nakielska, Grunwaldzka Łokietka itp. Zdarzały się też Mosiny, np. ulica Chełmińska. Hrab:
Co miałoby być więcej? Czy 100 osób można określić słowem tylko ? Jest to tak samo logiczne jak inna proporcja.
Tego należy unikać, logiki ilości ofiar. Moim celem jest opisanie tych wydarzeń w miarę obiektywnie. Jednak obiektywizm zawsze jest źle postrzegany przez każdą ze stron. Bowiem Polak zawsze będzie mniej rzetelny niż Niemiec, w ocenie działań swoich współbraci. I odwrotnie. To jest problem.
Hrab:
Niemniej jednak bardzo cenię Twoją Seth dociekliwość i chęć prezentowania posiadanej wiedzy i będę śledził z zainteresowaniem.
To jest forum na którym dyskusja powinna być rzeczowa, dlatego dziękuję za to, że Twój post był właśnie taki.
WDW:
Dorzucę swoje 3 grosze: mój śp. dziadek wyruszył na wojnę jako żołnierz 62 pp. Twierdzenia o spisku i podjętych przez spiskowców działaniach obraża jego i jego kolegów. I tyl
Mój dziadek służył w tym samym pułku. Mój wuj również. Odnośnie spisku, nie mogę tego wykluczyć. Jednak przecenianie tego faktu może być zła drogą, która sprowadzi wszelkie działania na rzecz naświetlenia tamtych wydarzeń, na manowce. Nikt ze spiskowców nie mógł przewidzieć sytuacji w mieście. Nikt nie wiedział, że kampania zostanie tak szybko i sromotnie przegrana. Tego typu relacje, trzeba traktować z dużą rezerwą i realizmem.
WDW:
Prof. Jastrzębski co jakiś czas zmienia swoje poglądy historyczne o 180 stopni, więc żadna jego koncepcja już nie mnie nie zadziwi.
Potępianie Jastrzębskiego jest niesprawiedliwe. Przecież zajmuje się tym tematem od lat 50-tych, więc powinien być uznawany za fachowca od tej problematyki, a nie za chorągiewkę. Doskonale rozumiem woltę w myśleniu Jastrzębskiego, bowiem podobne wnioski nasuwają mi się same. I to też jest problem..........
|