Te media!
Dzisiejsza Gazeta Wyborcza przynosi więcej wiadomości.
Miejsce w schronie do wynajęcia za 50 złotych miesięcznieWłaściciel dawnego bunkra przeciwatomowego w Krąpiewie chce zarobić na tych, którzy boją się wojny na Ukrainie. Przez internet można zarezerwować sobie miejsce odporne na bomby. Miesięczny abonament: 50 zł.(...)
Ale kilka dni temu Waldemar Matuszak, obecny właściciel obiektu, wymyślił "abonament na wypadek wojny". - Do niedawna wszyscy mieliśmy poczucie, że wojna już się nigdy nie zdarzy, ale to, co się dzieje na Ukrainie, sprawiło, że wiele osób utraciło poczucie bezpieczeństwa - opowiada. - Stąd pomysł, by pomóc im się zabezpieczyć.
Matuszak na specjalnej ulotce z ofertą abonamentową pisze: "Bezpieczeństwo dla zapobiegliwych. Zagwarantuj sobie przetrwanie na wypadek: działań wojennych, huraganów, powodzi lub innych kataklizmów" i dalej gwarantuje, że osoba, która wykupi miesięczny abonament w wysokości 50 zł, będzie miała rezerwację w bunkrze odpornym na większość bomb. Na koniec ostrzega, że liczba miejsc jest ograniczona.
- Stwierdziłem, że bunkier może służyć nie tylko do zabawy - mówi Matuszak. - To 1,2 tys. m kw., 53 pomieszczenia. Na miejscu jest węzeł sanitarny, gwarantuję nocleg na wojskowych materacach, tylko śpiwór każdy by musiał sobie przynieść sam. Prowiant można mieć własny, ale w razie realnego zagrożenia sam mogę zająć się zaopatrzeniem. Wtedy jednak trzeba dopłacić 40 zł dziennie - zastrzega.
Matuszak szacuje, że w schronie zmieści się nawet 150 osób, w tym rodziny z małymi dziećmi.
Przekonuje, że to rozwiązanie sprawdzone. - Spali tu ludzie podczas obozu, już wtedy dołączyły do nich zaciekawione rodziny z dziesięciolatkami - opowiada Matuszak.
(...)
Lech Wesołowski, dyrektor wydziału bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego w Urzędzie Wojewódzkim, ma wątpliwości, czy bunkier byłby rzeczywiście idealnym schronieniem na wypadek wojny.
- Trudno traktować tę propozycję poważnie. To obiekt turystyczny, skansen. Nikt nie bada, czy spełnia wszystkie normy, parametry - mówi. - Nie ma też powodów, żeby podnosić larum i siać niepokój, gdy o realnym zagrożeniu wojennym nie ma mowy. Wreszcie można mieć też zastrzeżenia co do intencji pomysłodawcy. Obawiam się, że kieruje nim po prostu chęć zarobienia.
Matuszak nie wypiera się ekonomicznych motywacji. - Biznes polega na tym, aby wyczuwać koniunkturę - mówi. - Każdy może interpretować moje działania, jak chce. A ja nie zamierzam zaprzeczać, że prowadzę firmę i staram się zarabiać pieniądze.
- Pan się boi, że będzie wojna?
- Jestem optymistą, wierzę, że Putin dogada się z Ukrainą, dogada z Europą. Ale byłem świadkiem kilku rozmów, w których ludzie przyznawali się do strachu.
Cały tekst:
http://bydgoszcz.gazeta.pl/bydgoszcz/1, ... z2w1Rx8T9r