Oblepione jednorazowymi workami drzewa przy siedzibie Remondisu, przestaną straszyć. Firma po nieudanej próbie ich usunięcia we własnym zakresie postanowiła zatrudnić alpinistów
Problem fruwających worków zaczął się w ubiegłym tygodniu. Podczas wichury wiatr porwał setki jednorazówek i "zawiesił" je na okolicznych drzewach.
- Na terenie bazy, niedaleko hali, jak zawsze ekipy wyładowywały zebrane odpady. I przy przeładunku część worków zaczęła fruwać - relacjonuje Bożena Pawlak, dyrektor ds. administracji firmy Remondis.
- Dbamy o czystość dookoła zakładu, dlatego tym bardziej w takim niecodziennym wypadku czuliśmy się zobowiązani posprzątać. Ekipy zabrały się za oczyszczanie drzew.
Niestety, udało się je uwolnić jedynie do połowy. Pracownicy użyli kilkumetrowych tyczek, za pomocą których ściągali worki z niżej usytuowanych konarów. Na ściągnięcie reklamówek z czubków drzew pomysłu nie było.
- Bo to w gruncie rzeczy nie jest takie proste. Nie dość, że drzewa są wysokie, to w dodatku mają kruche gałęzie, tak że nie sposób się na nie wdrapać - mówi Pawlak.
Remondis próbował szukać pomocy u strażaków, ale bezskutecznie. - Usłyszeliśmy, że to trudny teren i nikt nie podjedzie tam wyciągnikiem, bo nie ma na to miejsca.
Rzecznik prasowy straży pożarnej potwierdza: - My jesteśmy po to, by ratować innych, a w tym wypadku nie ma mowy o jakimkolwiek zagrożeniu życia. Zdarza się, że wyjeżdżamy na ratunek kotkom, ale ta sprawa jest typowo porządkowa, dlatego to zadanie nie dla nas - mówi Tomasz Płaczkowski.
W Remondisie bezradnie rozkładają ręce: - Nie mamy już pomysłów - mówi Pawlak.
Poszukaliśmy więc specjalistycznej firmy, która w swojej ofercie ma także prace wysokościowe. Dzwonimy do firmy Everest.
- Woreczki na drzewach? A to nie jest jakiś żart? - dopytuje wyraźnie zdziwiony Piotr Błaszczyk, kierownik do spraw inwestycji w firmie. Przekonujemy, że sprawa jest jak najbardziej poważna. - Skoro tak, to dla naszych pracowników nie stanowi to najmniejszego problemu. Możemy wysłać nasze ekipy od razu. Poza tym z Remondisem już współpracowaliśmy przy myciu ich elewacji - mówi Błaszczyk. Firma Everest, dysponuje wyszkolonymi alpinistami, którzy mogą pracować nawet w najtrudniejszych warunkach.
- Przyjmujemy każde nietypowe zlecenie. W przypadku Remondisu mogę tylko przypuszczać, że nasi ludzie będą musieli wspiąć się na te drzewa, bez żadnego dodatkowego sprzętu czy wyciągnika, ale najpierw musimy dokładnie obejrzeć to miejsce - mówi Błaszczyk.
Przedstawiciel firmy nie może na razie podać ceny zlecenia. Koszt będzie uzależniony od ilości drzew, uciążliwości pracy i ewentualnych dodatkowych utrudnień.
Z dobrą wiadomością dzwonimy do Remondisu. - To świetna informacja, na pewno skorzystamy z usług tej firmy. Jeszcze w tym tygodniu się z nimi skontaktujemy - zapowiada Pawlak.
Źródło: Gazeta Wyborcza Bydgoszcz
Więcej...
http://bydgoszcz.gazeta.pl/bydgoszcz/1, ... z1K8jPEeOz