AERO pisze:
.... a hebel po niemiecku znaczy strug.
Chciałem się tylko upewnić co do nazwy, bo o ile pamiętam z wycieczki szkolnej do portu w Gdyni , to portowcy nie mówili na te urządzenia żurawie, tylko krany , ale pewnie się mylę.
Salamon napisał :
" Nadal są chyba cztery żurawie (to prawidłowa polska nazwa wszelkiej maści "dźwigów", które z amerykańska zwą się crane) "
Winda w bloku jest dźwigiem osobowym a z cytatu wynika, że jest jednocześnie żurawiem.
No więc nie. Dźwigi użyłem w cudzysłowie, aby osobom nietechnicznym wyjaśnić, że chodzi mi o wszelkiej maści konstrukcje kratownicowe (te żółte na budowach, gdzie operator siedzi 40 m nad ziemią w małej kabinie), samojezdne (różne stary, bumary, colesusy i inne wynalazki jadące na pomarańczowych kogutach po naszych pięknych drogach) i inne.
To są właśnie żurawie.
Tzw. winda w bloku jest dźwigiem.
Aby bardziej utrudnić dodam, że całe to tałatajstwo służące do przemieszczanie ludziów i ładunków na różne wysokości nazywa się dźwignicami.
To tak z niczego, czyli z głowy, po ponad dwudziestu latach od zakończenia nauki o dźwignicach w szkole, której zdjęcia wyjątkowo często goszczą na tutejszym forum