Forum Bydgoskiego Stowarzyszenia Miłośników Zabytków "BUNKIER"

UWAGA: W przypadku problemów technicznych z forum lub problemów z rejestracją prosimy o kontakt pod adresem: forum@bsmz.org lub prosimy pisać w dziale "POMOC" (dział ten nie wymaga rejestracji).
Dzisiaj jest piątek, 26 kwie 2024, 16:21

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]


Regulamin forum


Uwaga !!! W tym dziale prezentujemy pamiątki PRLu związane z Bydgoszczą



Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 39 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2
Autor Wiadomość
Post: niedziela, 10 lip 2011, 12:50 
Offline
Gość
Awatar użytkownika

Rejestracja: sobota, 4 kwie 2009, 23:00
Posty: 1078
bunkier pisze:
A z "paznokcia" strzelaliście o ścianę :?: :D


"Z paznokcia" to się strzelało zapałkami z pudełka. Takie płonące strzały.
I jeszcze rzucało się tymi płonącymi zapałkami na sufit (po uprzednim popluciu na ścianę celem pozyskania substancji lepno - stabilizującej lot zapałki).

_________________
Z harcerskim pozdrowieniem
SALAMON


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: niedziela, 10 lip 2011, 13:00 
Offline
BSMZ Bunkier
Awatar użytkownika

Rejestracja: wtorek, 16 gru 2008, 00:00
Posty: 6985
salamon pisze:
I jeszcze rzucało się tymi płonącymi zapałkami na sufit (po uprzednim popluciu na ścianę celem pozyskania substancji lepno - stabilizującej lot zapałki).


zmora klatek schodowych w blokach
to było lekkie przeginanie

_________________
"Czekając na idealny moment, możesz nigdy nie rozpocząć dzieła. Zaczynaj już! Zaczynaj tam, gdzie jesteś i jako ten, kim jesteś" - H. Jackson Brown


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: niedziela, 10 lip 2011, 13:11 
Offline
Gość
Awatar użytkownika

Rejestracja: czwartek, 9 paź 2008, 23:00
Posty: 5305
Lokalizacja: Bydgoszcz
salamon pisze:
"Z paznokcia" to się strzelało zapałkami z pudełka. Takie płonące strzały.

To też.
Ale z cympletek też się strzelało z "paznokcia". Brało się cympletkę w dwa palce - wskazyjący i kciuk, uprzednio zdejmując bibułkę, odsłaniając tym "siarkę". Przykładało się do ściany i energicznym ruchem powodowało zapłon. W tym przypadku na ścianach również pozostawały ślady.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: niedziela, 10 lip 2011, 16:52 
Offline
Gość

Rejestracja: niedziela, 12 kwie 2009, 23:00
Posty: 290
Lokalizacja: Bydgoszcz (Fordon)
Strzelało się też z klucza ... Podobno nieraz palec urwało. Koledze tylko klucz rozerwało, innych strat nie pamiętam ;)


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: poniedziałek, 11 lip 2011, 14:01 
Offline
Gość
Awatar użytkownika

Rejestracja: poniedziałek, 18 sty 2010, 23:43
Posty: 159
Lokalizacja: Bydgoszcz Błonie
Albo z 2 skręconych ze sobą śrub :P

_________________
Audentes fortuna iuvat decoratque corona !!!


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: niedziela, 17 lip 2011, 18:23 
Offline
Gość

Rejestracja: środa, 15 gru 2010, 20:51
Posty: 12
jesion pisze:
Albo z 2 skręconych ze sobą śrub :P

Jako osoba wychowana na "leśnym" niestety w latach 60-tych z łezką w oku wspominam swoje i kolegów pirotechniczne zabawy

1 Juniorzy robili tzw "murzynki" - czyli to co opisano poprzednio ( naplucie na wapienną ścianę
pomieszanie w tej mazi wolnym końcem zapałki , przytrzymanie za jej środkową część ,
a następnie potarcie główki o draskę i rzut zapalona zapałką do sufitu . Im bardziej okopcony
sufit tym lepszy murzynek :D
Cympletki to również byl sport dla juniorów

2. Starszacy ; strzelanie z korkowców , dla bardziej zaawansowanych obieranie korków
i rzucanie pod nogi koleżanek i kolegów .
Najlepsze ( w naszym mniemaniu w tamtym czasie oczywiście ) było obranie kilku korków z
podłożeniem pod wycieraczkę. Przed wycieraczką kładło się kopertę , dzwoniło do drzwi i ...
właściciel kładł stopę na wycieraczkę - wybuch korków , przekleństwa ...
Na całe szczęście nikt nie doznał zawału !!!
Strzelanie z klucza lub śrub ( do klucza z wolna przestrzenią w środku sypało się obraną z
zapałki siarkę , dociskało gwoździem ( główka gwoździa i płaska powierzchnia klucza
połączone były sznurkiem . Trzymając za sznurek zgrabnym ruchem uderzało się o ścianę
powodując mniejszy lub większy wybuch. Podobna zasada działania przy strzelaniu ze "śruby"

3 Starszacy zaawansowani - puszka po kawie , kakao . Wrzucało się trochę karbidu ,
zamykało się wieczko i przez nawiercony otwór wrzucało zapalona zapałkę. Huk z
z wyrzuceniem denka na kilka metrów ( na szczęście nie pamiętam aby rozerwało puszkę )

4. No i elita , samodzielnie wykonująca petardy ( składników chemicznych - nie podam ,
tekturowa myśliwska łuska . korek , drut zapałki sztormowe i zabawa gotowa ..

Patrząc z perspektywy lat głupie i niebezpieczne zabawy . Ale to tylko perspektywa starszego pana troche tęskniącego do młodości ale również do czasów w których dzieci przebywaly na dworze , bawiąc się niezależnie od pogody. Te współne zabawy powodowały podwórkowe i osiedlowe więzi , czyli coś dla dzieci z przełomu XX i XXI wieku jest całkowitą abstrakcją .


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: niedziela, 17 lip 2011, 20:10 
Offline
Gość
Awatar użytkownika

Rejestracja: sobota, 4 kwie 2009, 23:00
Posty: 1078
No i były jeszcze bączki.
Zakrętka od butelki wódki, w to mieszanina saletry i cukru, przybić tą "uszczelką z zakrętki, zagiąć krawędzie, otwór w środku części metalowej, zapałka podpalona do otworu i ... pooooooszło.
Zawsze miałem ciągoty do ognia wszelakiego.
Raz w domu podpaliłem pastę do butów w metalowym, okrągłym pudełku. Zrobiłem to pod stołem, na wykładzinie z tworzywa sztucznego... piękne kręgi się wypaliły.
A jak d...a potem bolała... ;-))

_________________
Z harcerskim pozdrowieniem
SALAMON


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: niedziela, 17 lip 2011, 20:33 
Offline
BSMZ Bunkier
Awatar użytkownika

Rejestracja: wtorek, 16 gru 2008, 00:00
Posty: 6985
widziałem kiedyś bączki z kapsla od butelki
ja sam miałem styczność z podobną zabawą na korytarzach SP 20 - plastikowe jajko od jajka niespodzianki, a w środek proszek do pieczenia + szybko wlana woda - zamknięcie i kulnięcię na korytarz = w połowie korytarza otwarcie się jajeczka :D

więcej grzechów nie pamiętam :)

_________________
"Czekając na idealny moment, możesz nigdy nie rozpocząć dzieła. Zaczynaj już! Zaczynaj tam, gdzie jesteś i jako ten, kim jesteś" - H. Jackson Brown


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: niedziela, 17 lip 2011, 20:40 
Offline
Gość
Awatar użytkownika

Rejestracja: sobota, 4 kwie 2009, 23:00
Posty: 1078
Strzelało się również z proszku do pieczenia, ale to był lajtowa zabawa :mrgreen:
Miotacz ognia z mąki - to było to.
Do miski wsypujemy mąkę, umieszczamy w niej koniec igielitowego wężyka, drugi koniec umieszczamy w otworze gębowym, gwałtownie dmuchamy podpalając równocześnie zapałką wylatującą w górę chmurę mąki. Pięęęękne... :twisted:

_________________
Z harcerskim pozdrowieniem
SALAMON


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: niedziela, 17 lip 2011, 22:09 
Offline
Gość
Awatar użytkownika

Rejestracja: czwartek, 9 paź 2008, 23:00
Posty: 5305
Lokalizacja: Bydgoszcz
Przygotowania do Sylwestra trwały cały rok, zbierało się nakrętki od butelek, przeważnie od wódki(bączki), puste dezodoranty(petardy) a miesiąc przed sylwkiem zaczynało się „produkcję” fajerwerków :). Oczywiście w ciągu roku robiło się próby z różnymi mieszankami :). O bączkach było wspomniane wyżej dodam tylko że najlepsze efekty dawała zmielona na pył saletra z cukrem pudrem. A najlepsza frajda była po odpaleniu i puszczeniu bączka po ziemi, jak dobrze się „ustawił” to wiara wokoło uczyła się skakać :)
Petardy z pustych dezodorantów. Najlepsze były aluminiowe bo po wybuchu nie latały odłamki tylko pozostawał jeden kawałek w kształcie tulipana :) O szczegółach nie będę pisał, mogę tylko dodać że ładunkiem była saletra + cukier. Lonty robiło się z krepy i saletry. Najlepsza była krepa biała bo nie farbowała kaloryferów na których się suszyła :)
Robiło się też strzelające pudełka zapałek, czyli zapałki owinięte szczelnie taśmą klejącą które rzucało się energicznie o ziemię. Huk nie był imponujący ale rozrzucone palące się zapałki szczególnie wieczorem - widok imponujący :)
A pamiętacie pistolecik zrobiony z dwóch klamerek drewnianych, do strzelania zapaloną zapałką ? Gdzieś go jeszcze mam, jak znajdę to wrzucę foty.
Co do karbidu i puszek to trochę się z tego strzelało. Hitem była „Endzi Pucha” kaliber 10 litrów. Jeździła na specjalnie zbudowanym wózku. Odpalana nie z ręki tylko pochodnią, huk był potężny. Niestety szybko pogubiliśmy po strzałach nawet zapasowe dekle.
To były wybuchowe czasy :)


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: niedziela, 17 lip 2011, 22:40 
Offline
Moderator
Moderator
Awatar użytkownika

Rejestracja: piątek, 26 gru 2008, 00:00
Posty: 5921
Lokalizacja: Bydgoszcz-Fordon
Z saletry i cukru pudru po odpowiednim wymieszaniu robiło się też świetne wulkany. Wystarczyło usypać kopiec z piasku i w środek wsypać odpowiednią ilość mieszanki pozostawiając trochę na wierzchu i następnie podpalić - efekt był niezły :)


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: niedziela, 17 lip 2011, 22:56 
Offline
Gość

Rejestracja: niedziela, 7 mar 2010, 19:44
Posty: 2841
Z moimi kumplami z Okola robiliśmy podobne fajerwerki. Momentami byliśmy w tym jednak jeszcze głupsi, bo jeździliśmy "na proch" w lasy na Osową Górę w okolicę jednostki wartowniczej i Muny.
W znanym nam miejscu, pod warstwą mchu , można było znaleźć sporo pokorodowanych nabojów karabinowych, z których to wyciągaliśmy pociski i wysypywaliśmy proch (w formie drobniutkich płytek\kostek ) , do puszek po landrynkach.
Był to gotowy materiał do produkcji różnej maści petard i pirotechnicznych efektów i co ważne, do domowej produkcji silniczków do modeli rakiet.
Warto w tym miejscu przypomnieć o tzw. świecach dymnych, wytwarzanych z tworzywa zwanego celuloidem.
Z tworzywa tego były wykonane właśnie takie lalki , jak w wątku "zabawki", ale również linijki i inne przybory uczniowskie.
Po podpaleniu celuloidu i zdmuchnięciu płomienia, tląc się, generował o l b r z y m i e kłęby gryzącego i gęstego dymu, podobnie jak mikstura z saletry.
Wg. nas była to dobra zemsta-kawał, który robiło się pod drzwiami utyskującego na nas sąsiada :)
Była jeszcze oślepiająca blaskiem i hukiem tzw. "kalia". Super tajna mieszanina chemiczna :)


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: niedziela, 17 lip 2011, 23:13 
Offline
Gość
Awatar użytkownika

Rejestracja: czwartek, 9 paź 2008, 23:00
Posty: 5305
Lokalizacja: Bydgoszcz
AERO pisze:
Była jeszcze oślepiająca blaskiem i hukiem tzw. "kalia". Super tajna mieszanina chemiczna :)

Masz na myśli strzelanie z Kalichlorku ? Przed wojną był zwyczaj strzelania właśnie z Kalichlorku na Wielkanoc. Po wojnie te tradycje zanikły.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: niedziela, 17 lip 2011, 23:23 
Offline
Gość

Rejestracja: niedziela, 7 mar 2010, 19:44
Posty: 2841
Tak ! :)


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: poniedziałek, 18 lip 2011, 23:15 
Offline
Gość
Awatar użytkownika

Rejestracja: poniedziałek, 18 sty 2010, 23:43
Posty: 159
Lokalizacja: Bydgoszcz Błonie
To już chyba nie moje czasy, ale pamiętam ze jakieś 2 -3 lata temu przed sylwkiem spotkałem pewna osobę , która mi sporo naopowiadała o "domowych sposobach" - rurki od namiotów etc :D dalej nie będę wymieniał ze wzg na bezpieczeństwo państwa :D. Tak reasumując kiedyś nie było takiego dostępu jak dzisiaj do fajerwerków, ale ludzie potrafili mimo to zorganizować sobie swoje zabawki :). Czasami człowiek żałuje , że nie urodził się z 20 lat wcześniej :)

_________________
Audentes fortuna iuvat decoratque corona !!!


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł: Re: Cympletki
Post: sobota, 15 gru 2012, 20:40 
Offline
Gość

Rejestracja: niedziela, 7 mar 2010, 19:44
Posty: 2841
Skoro mnie słusznie przekierowano , to przy okazji ;

Akurat w takim czasie, chyba na początku lat 70, można było dostać w kioskach Ruchu taką rakietkę-rzutkę. Miała dł. ok 12 cm i była przeważnie koloru czerwonego.
Był to swego rodzaju korkowiec, gdyż po wyjęciu głowiczki , można było uzbroić ją w strzelający korek.
Po założeniu głowicy i wycofaniu gwoździa , rakietka była uzbrojona do rzutu i strzału.

To tylko replika poglądowa tej rakietki.
Obrazek


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: niedziela, 16 gru 2012, 07:12 
Offline
Gość
Awatar użytkownika

Rejestracja: czwartek, 29 gru 2011, 20:51
Posty: 6945
bunkier pisze:
AERO pisze:
Była jeszcze oślepiająca blaskiem i hukiem tzw. "kalia". Super tajna mieszanina chemiczna :)

Masz na myśli strzelanie z Kalichlorku ? Przed wojną był zwyczaj strzelania właśnie z Kalichlorku na Wielkanoc. Po wojnie te tradycje zanikły.



I na moim podwórku się 'eksperymentowało'. I z puszkami z karbidem i z kalią... Raz połączylismy to z jakimś 'sreberkiem' (proszkiem) i kombinowaliśmy proporcje... Czy to się potem nazywało kalichlorek, to nie wiem...
Jedną z prób, dobrze pamiętam, bo mogła się źle skończyć, choćby dla pewnej 'ciekawskiej' sąsiadki... Mieszankę wsypaliśmy do pudełka po zapałkach i mocno zakleiliśmy jakąś taśmą (izolacyjną?) Za lont posłużyła zapałka 'szturmówka', które kiedyś normalnie kupowało się w kioskach. Plan był prosty. Miałem odpalić i zrzucić 'to' z okna ostatniego piętra klatki schodowej, na podwórko. Kolega Marek, miał to obserwować z okna dolnego... W tym czasie, sąsiadka, pani W., poszła wysypać śmieci. Zobaczyła nas w oknach i spytała, co robimy. Nic - odpowiedział Marek. Po chwili zawołał do mnie, że już poszła, żebym rzucał... Odpaliłem i rzuciłem... Wybuch nastąpił tuż przed ziemią, może metr, lub więcej... Huk, błysk i wieli dym... Krzyk niesamowitego przerażenia...
Pani W. 'oszukała nas' i nie poszła do domu, tylko stanęła w drzwiach podwórka, tak byśmy jej nie widzieli, bo chciała zobaczyć, co 'kombinujemy'... Wybuchło tuż przed nią... Mocno przerażona poleciała do domu... Na szczęście nic się jej nie stało... :D
Tak to mniej więcej wyglądało. :D
Obrazek


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł: Re: Cympletki
Post: niedziela, 23 gru 2012, 05:19 
Offline
Gość
Awatar użytkownika

Rejestracja: czwartek, 29 gru 2011, 20:51
Posty: 6945
AERO pisze:
Skoro mnie słusznie przekierowano , to przy okazji ;

Akurat w takim czasie, chyba na początku lat 70, można było dostać w kioskach Ruchu taką rakietkę-rzutkę. Miała dł. ok 12 cm i była przeważnie koloru czerwonego.
Był to swego rodzaju korkowiec, gdyż po wyjęciu głowiczki , można było uzbroić ją w strzelający korek.
Po założeniu głowicy i wycofaniu gwoździa , rakietka była uzbrojona do rzutu i strzału.

To tylko replika poglądowa tej rakietki.
Obrazek


^^^ Ja też miałem podobną, niebieską, lub granatową. Dla mnie była 'bombą'. Była na cympletki. Odkręcało się głowiczkę, i wkładało, najlepiej ze 3 cympletki... Kolega miał metalowy czołg, a ja naśladując lot bombowca, starałem się w niego trafić, zrzucaną bombą... :D Tak mniej więcej wyglądała. Miała napis 'Bumet', lub coś w tym rodzaju. :D

Obrazek

Moje pierwsze dwa pistolety, wraz z ubrankiem 'kowboja', przyleciały do mnie z Kanady, w ok 1960 roku.

BYDZIAK 1958 pisze:
(...)
Obrazek



Szukając w starych pudełkach wspominanego wcześniej 'dolara', znalazłem mój 'stary skarb'.
To jeden (popsuty) z tych pistoletów na cympletki. Drugi wcześniej gdzieś przepadł... :D

Obrazek

PS
Nadal myślę, że temat 'cympletki', warto by było przenieść do PRL-lu, lub do Hyde Parku...


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł: Re: Cympletki
Post: niedziela, 17 mar 2013, 09:14 
Offline
Gość
Awatar użytkownika

Rejestracja: czwartek, 9 paź 2008, 23:00
Posty: 5305
Lokalizacja: Bydgoszcz
Ołowiana bombka na korki.

Obrazek


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 39 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
       
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group