Na Świerczewskiego mieszkałem w dzieciństwie, więc podzielę się garstką wspomnień.
Cytuj:
Na przeciw kościoła mamy jeden z ciekawszych, pod względem detali, kojarzących się z mitologicznymi syrenami, dom na tej ulicy. Gdy doczeka się remontu, to możliwe, że zostaną one bardziej wyeksponowane.
Wewnątrz, tuż za drzwiami frontowymi, w przedsionku na ścianie było malowidło przedstawiające jakiś krajobraz. Tajemnicze. Wyobraźnia dziecięca działała. Trochę się tego bałem, cały dom wydawał mi się jakiś straszny. Mówili, że to dom masoński. Może coś w tym jest, zważywszy na te wizerunki budowniczych i inne symboliczne - mitologiczne.
Jeśli chodzi o napis informujący o fabryce, to mogę powiedzieć tylko tyle, że zawsze tam był i nic się przez te prawie trzydzieści lat nie zmienił. Kiedyś używali farb chyba jakichś lepszych...
Cytuj:
Kiedy ulica świętej Trójcy była jeszcze drogą przez przedmieście, powstał tu zespół rekreacyjno – rozrywkowy Patzer’s Etablissement zwany tez Ogrodem Patzera.
Przedsięwzięcie podobne do tego prowadzonego przez Jakuba Wicherta w budynku i ogrodach wokół Teatru Kameralnego. Było takich biznesów w mieście kilkanaście.
Patzer’s Etablissement założył w połowie XIX w oberżysta Nathanel Patzer. W swoim gospodarstwie rolnym wybudował salę widowiskową, ogród letni, muszlę koncertową, kręgielnię. Była tu sala koncertowa na 400 – 600 osób. Można było tam też pojeździć na kucyku lub osiołku, zabawić się na karuzeli. Odbywały się tu też zawody sportowe w tym amatorskie mecze piłkarskie. Od 1864 r. Ogród Patzera zmieniał właścicieli, ale nazwa była mocno zakorzeniona i nie zmieniano jej. Pod koniec XIX wieku koncertowała tu najsłynniejsza w Europie orkiestra Johanna Straussa. Ogród działał także w czasach międzywojennych. W 1925 r. w Ogrodzie Patzera uruchomiono Teatr Popularny, a w 1931 roku Teatr Rewiowy.
Obecnie w tym miejscu znajduje się budynek ZUS i jego zaplecze.
Budynek, w którym była owa sala widowiskowa i potem Teatr, czy to ten sam, co spłonął którejś nocy w 1986 roku? Przed pożarem, jeśli dobrze pamiętam, mieścił się w nim jakiś papierniczy magazyn.
Wieżyczka na rogu domu u zbiegu ulic Świerczewskiego i Olszewskiego miała kiedyś bardzo ładny, ażurowy dach. Pod koniec lat osiemdziesiątych ktoś ją wyremontował i popsuł. Dawną formę obito brzydką blachą. To był bolesny widok.