drastyczne widowisko czy przypomnienie prawdziwej historii
Kod:
Sandra Federowicz
Wyprowadzenie skazanych, egzekucja i odjazd Niemców - tak w skrócie wyglądać ma przedstawienie, jakie zaserwuje bydgoszczanom 2 października Komitet Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. - To poroniony pomysł - mówi wprost Tomasz Szarota, wybitny historyk dziejów II wojny światowej Polskiej Akademii Nauk
Rekonstrukcja ma się odbyć w 70. rocznicę tragicznych wydarzeń w Fordonie. Na rynku, obok pomnika ku czci pomordowanych mieszkańców dzielnicy, będzie można zobaczyć, jak w 1939 roku Niemcy bestialsko zamordowali fordonian. - W rolę aktorów wcieli się grupa rekonstrukcji historycznej działająca przy Pomorskim Muzeum Wojskowym. - Wszystko będzie wiernie odwzorowane. Szczegóły właśnie ustalamy - przyznaje Czesław Rzadkosz z miejskiego Komitetu Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa.
- Zanosi się na drastyczne widowisko. Nie uważa pan, że to zbyt tragiczne wydarzenie, by pokazywać je w formie plenerowego spektaklu? - pytam.
- Trzeba przypomnieć o naszej prawdziwej historii. Nie możemy nic przekłamywać, by dalsze pokolenia pamiętały o tamtej ogromnej zbrodni. Pokażemy to jednak w wyważony sposób. Strzały nie będą w szczególny sposób eksponowane - tłumaczy.
Pomysł jeszcze nie został oficjalnie ujawniony, a już spotkał się z falą krytyki. - Już widzę te matki z małymi dziećmi obserwujące taki wesoły spektakl. I głupie żarty wyrostków i miejscowych żuli z piwem w ręce - napisał do redakcji oburzony czytelnik "Gazety".
Te zarzuty odpiera Jan Kwiatoń, przewodniczący rady osiedla Nowy Fordon. - Taki pokaz trafi do ludzi. Siłą wyrazu skłoni ich do odkrywania lokalnej historii. Jest to bardzo drastyczne i ktoś, kogo to razi, nie musi tam wcale iść. Pójdzie ten, kto chce. Po filmie "Katyń" widzowie płaczą. Tu będziemy wiedzieć to na żywo, w formie teatru. Poza tym, dzięki Bogu, jesteśmy państwem, gdzie od 60 lat nie było wojny. Może odwykliśmy od takich scen, ale one naprawdę się wydarzyły - mówi. - Wykładowcy historii, choćby nawet nie wiem jak się starali, nie opowiedzą tej traumy. Nie pokażą jej też filmy i pokazy multimedialne. Odwagą tych ludzi jest to pokazać. Nie można ich oceniać. 2 października pokażą nam takie sceny, które nas poruszą i o których będziemy dyskutować. I o to w tym wszystkim chodzi - podsumowuje.
- Jestem kategorycznie przeciwny tego typu rekonstrukcjom. Komu to służy? Po co się to robi? Jaki to przyniesie skutek? Rozumiem, że z pięknymi hasłami patriotycznymi robi się z potwornej rzezi rozkoszny happening. Nie powinno się przygotowywać inscenizacji, które mogą kogoś dotknąć, wywołać niesmak. Hołd bohaterom można oddać składając kwiaty pod pomnikiem, ale nie przez zabawę historią - uważa profesor Szarota.
Jak przyznaje Rzadkosz, honorowy patronat nad inscenizacją sprawuje prezydent Konstanty Dombrowicz, a ratusz zaaprobował plany komitetu. Jednak jak się okazuje, nikt z Urzędu Miasta nie przyznaje się do tej wiedzy. - Nic mi na ten temat nie wiadomo, by było coś takiego przygotowywane - ucina wiceprezydent Bolesław Grygorewicz. - Nic o tym nie wiem, ale się dowiem i oddzwonię - zapowiedział wiceprezydent Maciej Grześkowiak. Nie oddzwonił.
Źródło: Gazeta Wyborcza Bydgoszcz
http://miasta.gazeta.pl/bydgoszcz/1,355 ... gn=1077720