Na plakacie jest napisane, że to trzeci rajd. Dlaczego? Otóż w stronę Pruszcza taka wyprawa odbędzie się już trzeci raz.
Osoby biorące udział w wycieczce mają obowiązek zapoznania się z regulaminem dostępnym na:
viewtopic.php?f=55&t=2242Udział jest jednoznaczny z zaakceptowaniem regulaminu wycieczek.
------------------
Garść historii
25 stycznia 1945 roku sytuacja niemieckich jednostek broniących Bydgoszczy stała się krytyczna. Wobec przytłaczającej przewagi wojsk radzieckich i polskich dalsza walka w mieście była bezcelowa. Zapadła decyzja o podjęciu próby wyjścia z okrążenia i przebicia do własnych wojsk w rejonie Pruszcza.
Nocą z 25 na 26 stycznia Niemcy opuścili swoje stanowiska obronne w mieście, przegrupowując się i sposobiąc do wyjścia z okrążenia. Wczesnym rankiem 26 stycznia dowodzący całością ppłk von Armin wydał rozkaz odmarszu. Straż przednią stanowił wyposażony w wozy pancerne wydzielony oddział z I batalionu 12 pułku grenadierów 4 DPanc., w centralnej grupie znajdowali się wykładowcy i kadeci Szkoły Kawalerii i Rozpoznania, artyleria przeciwlotnicza oraz dowództwo obrony miasta. Ariergardę tworzyli saperzy. Korzystając z panującej rankiem mgły i śnieżycy Niemcy skrycie oderwali się od nieprzyjaciela, po czym pomaszerowali na północ, wzdłuż torów kolejowych w kierunku Pruszcza. Marsz początkowo przebieg bez większych zakłóceń. Dopiero około południa natknięto się na nieprzyjaciela przed stacją kolejową w Kotomierzu. Rozgorzała zacięta walka, trwająca aż do godzin wieczornych. Obie strony poniosły duże straty. Ostatecznie Niemcy odepchnęli Rosjan i zajęli stację kolejową, po czym udali się na północny – zachód, w kierunku osady Kotomierz. Tu opór nieprzyjaciela był już na tyle duży, że dalszy marsz był niemożliwy. Niemcy powrócili zatem na starą trasę, wzdłuż torów kolejowych w kierunku Pruszcza. Rankiem 27 stycznia grupa ppłk von Armina natknęła się na silną radziecką obronę w rejonie Mirowic. Pomimo całodziennej walki nie przełamano obrony nieprzyjaciela, który zagradzał drogę do własnych jednostek na północy. Sytuację uratował dopiero kontratak 4 DPanc i 337 Dywizji Grenadierów Ludowych, które wspólnym wysiłkiem wieczorem 27 stycznia zdobyły Pruszcz i Wałdowo. Otworzyło to drogę dla utrudzonych żołnierzy garnizonu Bydgoszczy, którzy po zmroku połączyli się ze swoim towarzyszami broni. Do Pruszcza przebiła się mniej niż połowa początkowych sił, utracono również wszystkie pojazdy pancerne.