Poniżej treść kolejnego pisma, które trafiło do Urzędu
Cytuj:
Panie Prezydencie
Dziękujemy bardzo za odpowiedź na nasz wniosek o odwołanie Miejskiego Konserwatora Zabytków. Nie spodziewaliśmy się jednak, że przybierze ona formę tłumaczenia się z poszczególnych punktów, które tak jak napisaliśmy stanowiły tylko niewielki fragment zaniedbań i zaniechań Państwa urzędnika. Oczekiwaliśmy raczej wskazania konkretnych i wymiernych działań ze strony Urzędu, które pozwoliłyby na lepszą ochronę dziedzictwa historycznego w naszym mieście.
Jak można było uznać za wiarygodną ekspertyzę stanu technicznego budynku mieszkalnego przy ul. Grottgera 4 na podstawie, której doszło do wyburzenia, a która nie mówi nic o tym, że budynek groził katastrofą budowlaną. W ekspertyzie cały czas przewija się tylko wątek kosztów, jakie będzie musiał ponieść inwestor aby doprowadzić budynek do stanu użyteczności. Ponadto została ona sporządzona na zlecenie i za pieniądze inwestora, a więc nie powinna stanowić podstawy dla urzędu do podejmowania jakichkolwiek decyzji!
Podtrzymujemy zarzut o niezrozumieniu przez Miejskiego Konserwatora Zabytków idei zrównoważonej ochrony obiektów historycznych. Podany przez Państwa przykład Wyspy Młyńskiej nie jest naszym zdaniem argumentem, który by temu przeczył, a wręcz przeciwnie. Przy realizacji projektu całkowicie zatracony został historyczny duch tego miejsca. W dodatku w jego centrum wciąż straszy ruina Młynów Rothera, która nie jest dobrą wizytówką naszego miasta.
Z Państwa wyjaśnień jasno wynika niemoc miejskich służb konserwatorskich, których działania sprowadzają się do wydawania zgody na rozbiórkę poszczególnych obiektów, ponieważ na ich ratowanie jest już za późno. Może Pan Prezydent zainteresuje się historią budynków przy ul. Batorego 4 oraz ul. Mennica 4, wpisanych do rejestru zabytków. Zostały one wyburzone i na nowo zrekonstruowane tracąc historyczną wartość .Czy w ten sposób dba się o zabytki, czy tylko o dobro inwestora? Czy takie działania, są w ogóle zgodne z prawem? Śmiemy w to wątpić.
Z kolei przykład tabliczek dobitnie pokazuje, że nawet jak są jakieś działania, to są one prowizoryczne i w żaden sposób nieskoordynowane. Zabezpieczono 4 tabliczki, a co z pozostałymi?
Historia komunikacji miejskiej to cząstka historii naszego miasta z tradycjami komunikacyjnymi sięgającymi 1888 roku. Jeżeli urzędnicy twierdzą, iż słupy po trakcji trolejbusowej nie mają wartości historycznej związanej z Bydgoszczą, to może to tylko świadczyć o nieodpowiednich osobach piastujących poszczególne stanowiska.
Ubolewamy również nad niezdecydowanym działaniem Miejskiego Konserwatora Zabytków w sprawie wyburzeń schronów przeciwlotniczych zlokalizowanych przy osiedlach pracowniczych D.A.G. Fabrik Bromberg. Najpierw udzielił zgody na wyburzenie a gdy sprawa była przesądzona przysłał przez swojego pracownika notatkę żeby ich nie wyburzać, co w rezultacie nic do sprawy nie wniosło.
Odnosząc się do otrzymanej odpowiedzi śpieszymy również z wyjaśnieniem, że Jarosław Butkiewicz oraz Robert Grochowski, (który nie jest i nigdy nie był członkiem BSMZ „Bunkier”), jako osoby prywatne, w 2005 roku złożyły w Urzędzie Miasta projekt utworzenia podziemnej trasy turystycznej. Kolejnym krokiem było złożenie w 2007 roku przez BSMZ „BUNKIER” wniosku do Urzędu Miasta o możliwość utworzenia we własnym zakresie podziemnej trasy turystycznej. Wniosek ten został odrzucony i dziwnym zbiegiem okoliczności, w krótkim czasie od tej decyzji, teren został przekazany Muzeum Okręgowemu im. Leona Wyczółkowskiego. Dalsze nasze propozycje współpracy przy tworzeniu podziemnej trasy turystycznej były ignorowane. Temat jest bardzo obszerny i nie ma sensu dalej rozwijać go w tej korespondencji.
Chcielibyśmy jednak zapytać, w jaki sposób ma to wskazywać na „pozytywną” współpracę Miejskiego Konserwatora Zabytków ze Stowarzyszeniem?
Mimo Pańskich wyjaśnień nadal podtrzymujemy nasz wniosek o odwołanie Pana Sławomira Marcysiaka ze stanowiska Miejskiego Konserwatora Zabytków.
Z poważaniem
Marcin Nalewka
Wiceprezes Stowarzyszenia