W ostatniej części opisu tego kościoła, będzie 'zejście z wieży'. Z poziomu dzwonnicy, schodzimy dwoma rodzajami drewnianych schodów, o sporych stromiznach.
Na tym poziomie jest 'łącznik' wieży, z górną częścią nawy. Alvaro z Fordoniakiem, spoglądają nie tylko na 'dach' nawy...
Jest tam ciekawostka, w postaci wąskiej szczeliny. Przez nią dyskretnie widać część wnętrza kościoła. Być może jest to otwór wentylacyjny.
Z tego poziomu, do niższego, schodzimy kolejnymi drewnianymi schodami. Te poniżej, jak i te powyżej, wyglądają dosyć 'staro'. Więc sam już nie wiem, jak ich stan, ma się do wieku samej wieży, czyli w jakiej części była odbudowana. Może mieszkańcy tej części Fordonu, wiedzą więcej o jej wyglądzie, około 30 i więcej lat temu. 'Wichura' i 'Stara Bydgoszcz', popytajcie o to starszych sąsiadów.
Od poziomu z 'zegarem', do wyjścia, są solidne, betonowe, 'schody kręcone'. Możliwe, że są one 'nowe'.
Kościół choć mały, jest warty obejrzenia, choćby z powodu swej zawiłej historii. Jak wspomniałem, do dnia w którym tam dotarłem, w 'starym' Fordonie, bywałem najwyżej w pobliżu ul Wyzwolenia. W czasie ostatnich 'Dni Fordonu', dotarłem nieco 'dalej', pod kościół Św. Mikołaja.
'Klimatyczny spokój', - tak odebrałem ten krótki pobyt, tak blisko, choć tak 'daleko'.