Weźcie pod uwagę, że w Wałbrzychu urzędnicy bardzo poważnie biorą pod uwagę, że (jeśli pociąg istnieje) to przewoził jakąś broń niekonwencjonalną i ewentualne rozszczelnienie wagonu oznacza w najlepszym przypadku poważne skażenie chemiczne... Dlatego lepiej nie szukać problemu, o którym się nie wie. W takim wypadku nierozważne kopanie też może naruszyć jakieś skorodowane pojemniki.
Oczywiście to wszystko spekulacje: CZY w ogóle, GDZIE uktyto oraz CO wiózł ten pociąg.
Rozmawiałem z tamtejszymi historykami i pasjonatami i wyłania się obraz, że był jakiś transport, który przywiózł z Wrocławia 5 wagonów (w tym jeden pasażerski z SSmanami i jeden z działkiem przeciwlotniczym). Trzy z tych wagonów dojechały gdzieś dalej (do Jedliny? do Walimia? do Zagórza?) i towar został przeładowany na ciężarówki. Dwa "zawieruszyły się" po drodze, a pociąg miał półtoragodzinny postój w Wałbrzychu. Niby wszystko pasuje, ale to wszystko tylko spekulacje. Im ktoś bardziej sensacyjne rzeczy mówi - tym chętniej go słuchamy...
I przede wszystkim dochodzi jeszcze jeden element... Promocyjny! Wałbrzych jest wyjątkowo brzydkim, ale ciekawym miastem. Miastem, które ma dużo do zaoferowania - zamek, 2 ruiny, kopalnia, ładne pagórki, Szczawno - Zdrój i okolice, w których jest mnóstwo zamków, ruin, podziemi, zapory... Gdyby miasto Wałbrzych chciało zrobić kampanię reklamową, w której o mieście w mediach mówiono by tyle, co obecnie kosztowałoby to miliardy dolarów (kogo na to stać?), a efekt i tak nie byłby na tyle skuteczny.
We wszystkich obiektach turystycznych mówią, że liczba turystów w tym roku wyraźnie wzrosła, tylko nikt nie odważył się powiedzieć na ile Polacy wybrali kraj z uwagi na wzrost zagrożenia terrorystycznego, a na ile to efekt "złotego pociągu". Po prostu dla Wałbrzycha najlepsze jest by poszukiwania trwały jak najdłużej